Sylwia Nowak – piękna, utalentowana i z ogromnym apetytem na życie. Tylko nam opowiedziała o swoich początkach w show-biznesie i planach zawodowych.

rozmawiała: Patrycja Ceglińska

Skończyłaś „Zarządzanie i marketing” na Uniwersytecie  Warszawskim. Dlaczego nie zdecydowałaś się na karierę właśnie w tej branży?

Sylwia Nowak: Przez kilka ładnych lat pracowałam „na stałe”, w tym też zdarzyły się stanowiska dotyczące marketingu właśnie. Moje życie jednak poprowadziło mnie w inne strony niż te korporacyjne, z czego się ogromnie cieszę i totalnie realizuję w tym, co dziś robię. Jednak  często korzystam z wiedzy zdobytej na specjalizacji marketing. Media, Social Media, PR – wokół tego przecież kręci się dziś moje życie.

Jak to się stało, że zaczęłaś być rozpoznawalną Sylwią Nowak i czy rzeczywiście tego chciałaś?

Sylwia Nowak: Zdecydowanie „zaistniałam” po serialu „Miłość Na Bogato” i absolutnie tego nie planowałam. Udział w serialu miał być przygodą. Spełnieniem małego marzenia z dzieciństwa o grze w serialu czy filmie. Produkcja serialu nie zakładała, że zostaniemy „sławni” czy kojarzeni w mediach. Tak się jednak stało – myślę, że głównie przez hejt, który wokół nas szalał. Dziś patrzę na to z uśmiechem  – widocznie tak miało być.  Jednak pokazało mi to świat show-biznesu od tej gorszej strony, a przez to nauczyło dystansu do tego świata, do samej siebie i dało ogromną lekcję pokory.

Żałujesz udziału w serialu „Miłość na bogato”?

Sylwia Nowak: Nie. Absolutnie nie. Gdyby nie MNB, nie byłoby we mnie odwagi, by w końcu zacząć realizować dziecięce marzenia o grze czy śpiewie. MNB dała mi na „dzień dobry” mocny skok w show-biznesową, mętną wodę, ale przede wszystkim patrząc na to długofalowo – nakierowała na drogę artystyczną o jakiej zawsze marzyłam, a jakiej wcześniej (przed MNB) się zwyczajnie bałam.

Zagrałaś też w „Na Wspólnej”. Czy pamiętasz jakieś zabawne sytuacje z planu? I czy praca na planie przy tak dużej produkcji znacznie różniła się od pracy np. na planie „Miłości na bogato”?

Sylwia Nowak: Było zabawnie – zawsze jest z fajnymi ludźmi  Szczególnie jedna z moich scen – ta prawie łóżkowa zostawiła wiele zabawnych anegdot. Takie sytuacje zawsze budzą tematy do żartów na planie 😉 A czy praca się różniła – oczywiście, że tak! Przede wszystkim na planie „Na Wspólnej” były jasno rozpisane dialogi – czego nie było w MNB i co moim zdaniem, było głównym powodem naszych słownych potyczek. Ponadto praca z doświadczonymi reżyserami „Na Wspólnej” była niesamowitą przyjemnością. Poczułam mały pierwiastek prawdziwej pracy aktora i tego na jak wiele sposobów można interpretować każdą, nawet najprostszą scenę do zagrania

W jaką rolę najbardziej chciałabyś się wcielić?

Sylwia Nowak: Jakkolwiek banalnie to zabrzmi – nieoczywistą. Taką, w której ani ludzie, ani ja sama nie spodziewałabym się wcielić. Byłabym w stanie naprawdę się zmienić, jeśli to byłoby naprawdę dobre wyzwanie i rola. Najlepiej u boku wspaniałego reżysera, który potrafiłby ze mnie wykrzesić najbardziej skrajne emocje.

Śledząc Twoją karierę i Twoje social media można zauważyć, że jesteś „człowiekiem renesansu”: trenujesz, wydałaś książkę dla wszystkich fitnessowych freaków, grasz i śpiewasz… Mówi się, że jeśli człowiek podejmuje się zbyt wielu rzeczy to w niczym nie jest dobry. Zgadzasz się z tym?

Sylwia Nowak: Nie. I nie mówię na swoim przykładzie, ale wielu zdolnych ludzi – i w Polsce i na całym świecie, którzy próbowali różnych rzeczy w życiu i szukali swej drogi. Osobiście nie widzę w tym nic złego. A tym bardziej tak bliskie sobie, jak muzyka czy aktorstwo, które łączy wiele – przede wszystkim wrażliwość emocjonalna.

A potrafisz wskazać, co jest dla Ciebie najważniejsze z tych trzech zajawek? Sport, aktorstwo, a może muzyka?

Sylwia Nowak: Najważniejsza jest muzyka. I myślę, że tak zostanie na długo… A najlepiej na zawsze  Przynajmniej tego sobie życzę. To jest moja ogromna pasja i największe marzenie! Jeśli czasem pojawi się propozycja nawet małej, ale ciekawej roli, to z pewnością z niej skorzystam. Sport natomiast jest niezbędny, bo w zdrowym ciele – zdrowy duch. Ponadto każdy aktor czy muzyk wie doskonale, jak ważna jest dobra kondycja na scenie teatralnej, filmowej czy muzycznej. Sport uczy też dyscypliny, którą z powodzeniem przekładam na treningi wokalne, czy te na fortepianie. Nic się samo nie wydarzy! Ani w naszej sylwetce, głowie ani tym bardziej w realizacji pasji .

Zdradź proszę jak zrodził się pomysł na powstanie książki „FitRewolucja w 4 krokach”.

Sylwia Nowak: To nie był mój pomysł. Do bycia jedną z czterech dziewczyn tworzących FitRewolucję zostałam zaproszona przez Magdę Derewecką z portalu MyFitness.pl. To Magda stworzyła cały pomysł i zarys książki, my ją tylko uzupełniłyśmy w treści na bazie naszych doświadczeń.

A czy Ty masz jakieś swoje dietetyczne triki, rytuały?

Sylwia Nowak: Staram się odżywiać zdrowo, po prostu. Dużo owoców, warzyw, dobrego mięsa, kasz. Jeśli przygotowuję się do jakieś ważnej sesji, to tym bardziej uważam na to, co jem. Jednak nie jestem w tej kwestii totalnym freakiem. Raz w tygodniu pozwalam sobie na rozpustę. Najczęściej w weekend – na słodycze, bezy, żelki, czekoladę mleczną. Bez tego życie byłoby smutne, a raz na jakiś czas nie szkodzi, aż tak.

Pracujesz też jako modelka… Zastanawiam się, czy w ogóle masz czas dla siebie czy non stop pracujesz?

Sylwia Nowak: Wiesz co… Ktoś mądry kiedyś powiedział, że jeśli kochasz to co robisz, to nie pracujesz nawet dnia. Tak się dziś czuję. Mam to szczęście, że podjęte kiedyś ryzyko o rzuceniu etatowej pracy i rzucenie się w wyboistą, ale pełną pasji drogę zawodową – udało mi się. A raczej z miesiąca na miesiąc udaje coraz lepiej. Choć na początku nikt mi nie wierzył, że dam radę. Wręcz rodzina strasznie się martwiła, że to będzie dramat, że nie podołam, a przecież jak przeciętny Nowak czy Kowalski – mam też kredyt na mieszkanie… Zaufałam sobie. Miałam plan, może nie do końca konkretnie sprecyzowany, ale czułam, że tą drogą powinnam iść. Nie przyszło to jednak łatwo. Wymagało wiele wyrzeczeń, pracy, stresu i łez, o których tylko ja sama wiem najlepiej. Ja wiem, że da się, ale naprawdę trzeba chcieć. Natomiast wracając do Twojego pytania i kwestii bycia czasem modelką – tak, zdarza mi się brać udział w komercyjnych sesjach zdjęciowych dla różnych marek. Kiedyś przez wiele lat pracowałam jako fotomodelka przy sesjach katalogowych odzieży, kostiumów kąpielowych czy bielizny. Dziś korzystam z tych doświadczeń, ale biorę już udział w sesjach bardziej jako ja – Sylwia Nowak, niż tak jak kiedyś, zwyczajna fotomodelka.

Śledzę Twojego Instagrama i muszę przyznać, że masz ogromne wsparcie od fanów! Pod filmikami, na których grasz i śpiewasz jest mnóstwo komplementów, ale też sporym zainteresowaniem cieszą się fotki, na których pokazujesz trochę ciała… Chcesz w ten sposób zmotywować kobiety do ćwiczeń i dbania o siebie?

Sylwia Nowak: To prawda, moi fani są moim ogromnym źródłem wsparcia, ale też motywacji. Kiedy słyszę od nich tak wiele miłych słów, chce mi się bardziej i wiem, że tym bardziej nie mogę ich zawieźć. Kilka osób jest ze mną już kilka lat. Kojarzę te nicki i to jest niesamowicie miłe i budujące uczucie czuć tak nieustanne wsparcie! Natomiast co do ciała – tak, przede wszystkim chcę im dać trochę motywacji, ale w sumie robię to też dla nich. Te zdjęcia zawsze cieszą się największym entuzjazmem, więc skoro oni je najbardziej lubią, to je robię.

Niedawno pojawił się Twój nowy singiel. Chyba jesteś z niego bardzo zadowolona, bo odbiór jest niesamowity! A ja muszę przyznać, że bardzo podoba mi się tekst.

Sylwia Nowak: Dzięki wielkie. Bardzo mi miło! Jestem baaaaardzo zadowolona. Przede wszystkim dlatego, że ludzie zrozumieli mój przekaz. Ba! Wiele kobiet pisało w komentarzach czy wiadomościach, że utożsamia się z tym tekstem. Nie ma dla mnie większego komplementu! Serio. O to właśnie mi chodziło. Dzieląc się swoją historią, chciałam tym samym sprawić, by inne kobiety odnalazły w „Silniejszej” też siebie. By trochę się zjednoczyć i dać im siłę, którą mi udało się w sobie odnaleźć po nienajlepszych doświadczeniach. Byłabym przeszczęśliwa, jeśli kolejne piosenki, a co za tym idzie teksty, zostałyby odebrane z przynajmniej takim samym entuzjazmem

Dzisiaj w sieci wszechobecny jest hejt… Jak Ty sobie z nim radzisz?

Sylwia Nowak: Wiesz co, po tak trudnych początkach w show-biznesie, jak po MNB, mam już na sobie gruby pancerz. Wiem, że to co się wtedy działo, też było po coś. Miało mnie wzmocnić i zdystansować do opinii innych na mój temat. Kiedyś się tym strasznie przejmowałam co inni o mnie mówią. Ludzie mówią dużo, najczęściej by sprawić drugiej osobie przykrość, bo sami ze sobą nie są szczęśliwi. Przykre jest to, że zamiast tę energię przekuć na działanie i ulepszenie swojego życia, to oni marnują czas, by uprzykrzyć innym życie. Ale taki jest świat, tacy są ludzie. Odkąd ten „mechanizm” zachowania zrozumiałam, przestałam się tym przejmować. A największych hejterskich frustratów jest mi naprawdę żal. Może kiedyś coś zrozumieją, dojrzeją i się zmienią… Ja im życzę, by życie było im lekkie i przyjemne!

Wyglądasz na kobietę spełnioną i szczęśliwą. Czy masz jeszcze jakieś marzenia?

Sylwia Nowak: Mam ich mnóstwo. Przede wszystkim baaaardzo, ale to szalenie bardzo marzę o szczęśliwej rodzinie. Pełnej takich wartości, w jakiej ja sama zostałam wychowana… W dzisiejszych czasach to strasznie trudne, ale nadzieja umiera ostatnia 😉 Zawodowo muzyka – płyty, koncerty, ciekawe muzyczne współprace i duety. No i podróże. Chciałabym mieć możliwość zwiedzić jeszcze kawał świata i tym samym, z tego czerpać inspiracji do dalszych działań.

fot. Michał Obrzut

fot. Marcin Klaban Shape