Iva Białopiotrowicz jest jedną z 50 kreatywnych kobiet świata według albumu Creative Women Worldwide. Dzisiaj w rozmowie z nami min. o sztuce, podróżach i harmonii w życiu.

Przyznaje, że na Pani prace trafiłam poprzez media społecznościowe, które są w tej chwili doskonałym sposobem komunikacji, a konkretnie instagram…Pierwsza myśl, która przychodzi do głowy patrząc na Pani obrazy to spokój, harmonia. Skąd wzięło się zamiłowanie do sztuki i przygoda z malarstwem?

Iva Białopiotrowicz: Dom jest miejscem, w którym chcemy czuć się dobrze. Miejscem, do którego lubimy wraca, w którym chcemy odpocząć. Dlatego tworzę sztukę, która wprowadza harmonię i wywołuje dobre emocje. Proszę sobie wyobrazić, że wraca Pani zmęczona do domu i jedząc kolację patrzy Pani na obraz, który jest trudny, ciężki i dołujący. Można się poczuć jeszcze gorzej, prawda? Dlatego moją sztukę nazywam pozytywną. Cieszę się, kiedy klienci dzielą się ze mną wrażeniami na temat moich obrazów. Często opowiadają o tym, co wniosły one ze sobą do ich domu. Nierzadko powtarzają, że moje obrazy ich uspokajają.

Iva Białopiotrowicz

Iva Białopiotrowicz

W jaki sposób tworzy Pani swoje obrazy, skąd rodzą się pomysły?

Iva Białopiotrowicz: Moim motto są słowa Henri Matisse’a: “To, o czym marzę, to sztuka równowagi, czystości i spokoju, pozbawiona niepokojących lub przygnębiających tematów, która ma kojący wpływ na umysł, coś w rodzaju dobrego fotela, który zapewnia odprężenie po fizycznym zmęczeniu”.

Pomysły na obrazy pojawiają się we mnie same, ale zawsze mają to samo pozytywne przesłanie. Nie przeżywam na płótnie negatywnych emocji i nie obarczam nimi odbiorcy. Tworzę zawsze w pozytywnym nastroju, przy delikatnej muzyce, wkładam w to dużo serca. Medytacja, wgląd w siebie, afirmacje, inspirują mnie i pozwalają na twórcze działanie.

Wielkie gwiazdy na całym świecie inwestują w sztukę. Czy ma Pani taką wymarzoną osobę, u której chciałaby Pani, żeby wisiały Pani prace?

Iva Białopiotrowicz: Oczywiście, i to nawet nie jedną 😉 jestem na przykład wielką fanką Victorii Beckham, podoba mi się jako kobieta we wszystkich swoich rolach – jako żona, matka, businesswoman, lubię jej styl i chętnie zobaczyłabym swoje prace właśnie u niej.

Iva Białopiotrowicz

Iva Białopiotrowicz

Przyznaję, że żyjemy w szalonych czasach, wszystko musi być zrobione na wczoraj, mamy mnóstwo obowiązków, zadań, trudno złapać wewnętrzny balans Nie zawsze potrafimy być w super kondycji i mieć dobrą energię. Jak Pani się to udaje?

Iva Białopiotrowicz: Mimo szalonych czasów i ogólnego pośpiechu jakoś zawsze udawało mi się żyć gdzieś z dala od tego wszystkiego. Nie ukrywam, że dużo w tym zasług mojej Mamy, która jest trenerem personalnym i od dziecka uczyła mnie życia w zgodzie z samą sobą, kierowania się intuicją i zasad „slow life”, długo przed tym, zanim stało się to modne. Kolejną ważną rzeczą są afirmacje i w ogóle słowa, które wypowiadamy. Kiedy dobrze przysłuchamy się temu, co mówimy dzieje się dokładnie tak jak chcieliśmy (a tak naprawdę nie chcieliśmy, przykład „na pewno mi się nie uda”.. itp, tzw samo spełniająca się przepowiednia). Wierzę w prawo przyciągania. To tak w dużym skrócie.

Polecam zgłębić ten temat i poeksperymentować na sobie – oczywiście nic nie dzieje się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – nasz programy myślowe mamy wgrane od wielu lat – więc wiele czasu zajmie nam przeprogramowanie siebie na nowe myślenie. Mi zajęło to około dwóch lat. To na początku nie jest łatwe, ale działa.

Energię czerpię również z natury. Nie oglądam telewizji od kilku lat, zrezygnowałam z wielu atrakcji, które daje miasto (kino, restauracje), rzadko bywam w centrach handlowych, unikam tłumów i hałasu. Lubię ciszę.

Nawet jeśli nie można sobie codziennie na to pozwoli, to uważam, że dobrze jest znaleźć czas na kontakt z naturą. Przyroda jest bardzo wyciszająca i potrafi neutralizować wszystkie emocje, a przede wszystkim pozwala usłyszeć swój wewnętrzny głos.

Podkreśla Pani dużą rolę medytacji i jogi w swoim życiu. Czy mogłaby Pani rozwinąć ten temat….

Iva Białopiotrowicz: Długo nie potrafiłam znaleźć dla siebie aktywności fizycznej, która by mi odpowiadała. Kilka lat temu poszłam na pierwsze zajęcia jogi i to był strzał w dziesiątkę. Zaczęłam zgłębiać temat, ponieważ joga to nie tylko „wyginanie się na macie”. Joga pozwala wsłuchać się w nasze ciało, w oddech, poznać siebie lepiej. Jest bardziej stylem życia, filozofią niż sportem. Każda sesja jest dla mnie odkrywcza i dodaje mi dużo fajnej energii. Jak coś mi się nie układa, mam gorszy dzień to idę na matę, to zawsze pomaga. Polecam.

Naturalnie wraz z jogą pojawiła się medytacja. Ale mam wrażenie, że nie jest mi obca, ponieważ od dziecka intuicyjnie się jej oddawałam. I wcale nie chodzi o „siedzenie i wytrwanie w ciszy przez kilka godzin”. Czasem wystarczy kilka minut, medytacja daje dużo odpowiedzi.

Wiem, że podróże są dla Pani inspiracją. Co Pani dają, do czego inspirują i która z nich zapadła Pani w pamięci najbardziej.

Iva Białopiotrowicz: W podróżach inspirują mnie nie tyle nowe kraje, co moje odczucia, moja wewnętrzne reakcje na dane miejsce. Odkrywam siebie samą w innych miejscach, zmienia mnie to. Traktuję podróże jako doświadczenie duchowe, a nie tylko ładne widoki. Każda podróż jest inspirująca i wnosi coś do mojej twórczości. W zeszłym roku spędziłam kilka miesięcy na Bali. To jednak podróże do Hong Kongu były dla mnie przełomowe i wpłynęły na mnie najbardziej. To właśnie tam pojawiła się moja decyzja o powrocie do malowania. Odwaga i miłość do złota płatkowego, które do dziś jest znakiem rozpoznawczym mojej twórczości.

A teraz trochę prywatnie, Jak wygląda Pani dzień, czy ma Pani jakieś swoje rytuały?

Iva Białopiotrowicz: Nie narzucam już sobie nic na siłę. Cenię sobie wolność i zarządzanie czasem, dlatego wszystko u mnie jest bardzo elastyczne i w moim własny tempie, ale poukładane na swój (artystyczny 😉 sposób. Jedyny stały rytm wyznacza mi szkoła moich dzieci.

Nauczyłam się tak planować dobę, aby wystarczyło mi czasu na wszystko, nawet działając powoli. Nazwy dni tygodnia trochę nie mają już znaczenia, bo można powiedzieć, że i tak jestem w pracy 7 dni w tygodniu. Kocham to co robię i wcale mi to nie przeszkadza 🙂

Dziękujemy za rozmowę.