Medora to jedna z najlepiej prosperujących firm zajmująca się szyciem oraz sprzedażą odzieży. Nie jest to jednak standardowa odzież, lecz odzież specjalistyczna przeznaczona dla lekarzy, pielęgniarek. Krótko mówiąc personelu medycznego. Na jej czele stroi kobieta – świetna wizjonerka i bizneswoman – Ewa Małgorzata Wiertelak.

Medora to marka, która idealnie wypełniła niszę w kwestii specjalistycznej odzieży medycznej. O pomyśle na założenie firmy w ekskluzywnym wywiadzie dla portalu Allaboutlife.pl opowiedziała pomysłodawczyni i prezes zarządu – Ewa Małgorzata Wiertelak.

Redakcja: Pani Ewo, dotychczas moda kojarzyła się z pokazami mody, magazynami i modelkami. Tymczasem okazało się, że wchodzi również do branży medycznej. Ubrania Pani projektu pojawiają się w najlepszych serialach w kraju. Proszę powiedzieć kilka słów na temat Pani firmy.

Ewa Małgorzata Wiertelak:  Pomysł na firmę to była bardziej intuicja, niż szczegółowo zaplanowany biznesplan. Narodził się podczas targów stomatologicznych, które pewnego roku gościnnie odwiedziłam z kuzynem. On zajmował się wtedy leasingowaniem sprzętu medycznego, a ja właśnie szukałam pomysłu na życie. Zauważyłam wówczas niszę na rynku i od razu poczułam, że to jest TO. Ale na początek miałam niewiele i patrząc z perspektywy lat na tamtą sytuację myślę, że z takim zapleczem, jaki miałam wtedy, teraz nie podjęłabym się takiego zadania. Zaczęłam od niewielkiego sklepu we Wrocławiu, w którym sprzedawałam bluzy lekarskie z importu. Małymi krokami i własną ciężką pracą udawało mi się rozwijać firmę. Aż przyszedł moment, że w końcu otworzyłam pierwszą pracownię krawiecką. Miała 12 metrów kwadratowych i zatrudniałam wtedy dwie osoby. Ponieważ się nie zatrzymywałam i szłam dalej to znalazłam się tu, gdzie jestem teraz. Obecnie posiadamy 3 firmowe sklepy w Polsce, współpracujemy z kilkunastoma innymi sklepami medycznymi na terenie kraju i za granicą, sprzedajemy odzież na Litwę, Łotwę, Estonię, do Norwegii, Szwecji, Niemiec, Szwajcarii i paru jeszcze innych krajów. Szwalnia ma kilkaset  metrów kwadratowych. Korzystamy również z pomocy drugiej zaprzyjaźnionej od lat szwalni. W procesie produkcyjnym łącznie pracuje kilkadziesiąt osób. W pionie sprzedażowo- administracyjnym 10 osób . I jak to ja, jeszcze nie powiedziałam ostatniego zdania w temacie rozwoju marki.

Redakcja: Przyznaję, że brzmi to imponująco. Czytając informację na temat MEDORA, byłam zdziwiona, że rynek mody dotyczy branży medycznej. Jednak faktycznie odwiedzając stomatologów, czy będąc w prywatnych placówkach medycznych – personel wygląda inaczej niż kiedyś. Jaki jest polski rynek w tej kategorii?

Ewa Małgorzata Wiertelak: W ciągu ostatniej dekady prywatna opieka medyczna stała się bardzo powszechna. W związku z tym, powstaje bardzo wiele prywatnych gabinetów o zróżnicowanej specjalizacji, które tak naprawdę oferują niemal identyczny zakres usług. Tym co je wyróżnia między sobą to oczywiście jakość tych usług, ale także marketing, wizerunek, wystrój, design. Odzież medyczna jest właśnie jednym z elementów wizerunku i coraz więcej placówek medycznych zdaje sobie z tego sprawę, że ich pacjenci zwracają na to uwagą. Elegancki i ciekawy fartuch medyczny może być nie tylko wyrazem profesjonalizmu, ale także jest elementem komunikacji firmy. Wielu naszych Klientów mówi nam, że pacjenci mniej sie boją i stresują, gdy widzą lekarza w kolorowej marynarce albo w fartuchu w kwiaty. Kiedyś biały fartuch był symbolem lekarza, który budował dystans między nim, a pacjentem. My chcemy skracać dystans i budować zaufanie.

Redakcja: Ostatni rok dla MEDORA to czas sukcesu. Otrzymaliście Państwo wyróżnienie „Złota siódemka 2017 roku” w kategorii branża odzieżowa za kreowanie nowoczesnej, indywidualnej mody w dziedzinie odzieży medycznej. Jak to się Pani udało?

Ewa Małgorzata Wiertelak: Mam takie poczucie, że wszystko to dzieje się ponieważ mam bardzo empatyczne podejście do mojej firmy. Jest ona dla mnie bardziej sposobem na życie, niż tylko biznesem samym w sobie. Kiedy wkłada się tyle emocji w każdy projekt, kiedy tworzy sie w firmie między ludźmi relacje niemal rodzinne, to dobre rzeczy same do nas przychodzą. Na pewno nie było by tego sukcesu, gdyby nie ludzie z którymi pracuję. Mój zespół MEDORY to ludzie o wielkim zaangażowaniu i oddani pracy. Także to nie tylko mi się udało, to się udało nam wszystkim.

Redakcja: Rok 2018 to kolejne wyzwanie i kolejny sukces. Pani firma podpisała kontrakt ze znaną i cenioną projektantką – z Ewą Minge. Co zadecydowało o początku tej współpracy?

Ewa Małgorzata Wiertelak: Przez lata myślałam o współpracy z wielkimi projektantami. Dużo w firmie o tym rozmawialiśmy, snując plany na przyszłość. Systematycznie rozwijałam markę i czekałam na właściwy moment. Przyszedł czas, kiedy moi współpracownicy, znając moje marzenia, pomogli mi je zrealizować.  Dzięki ich determinacji doszło do spotkania Ewy i Ewy. Po wielogodzinnej rozmowie z Panią Minge już wiedziałam, że to jest TO.  I tak zaczęła się przygoda „MEDORA by Eva Minge”.

Redakcja: Pani Ewo i co dalej?  W jaką stronę chciałaby Pani rozwijać MEDORĘ w kolejnych latach?

Ewa Małgorzata Wiertelak:Moim celem jest projektowanie indywidualnych wzorów dla klinik medycznych, takich które lubią eksperymentować, chcą się wyróżniać, budować więź i zaufanie swoich klientów, gdzie strój traktują jako jeden z bardziej istotnych elementów wizerunkowych placówki. Co dalej –myślimy o dalszym rozwoju marki na terenie jeszcze kilku krajów  europejskich. Jesteśmy w trakcie poważnych rozmów handlowych, których finał będę mogła ujawnić dopiero w przyszłym roku.

Redakcja: Ubiera Pani personel najlepszych polskich placówek medycznych, a prywatnie co lubi Pani nosić?

Ewa Małgorzata Wiertelak: Zawsze byłam pasjonatką mody. Natomiast nigdy nie szłam z prądem, za obecnymi trendami, tylko starałam się wyszukiwać wyjątkowe dla siebie rzeczy w  dobrej  jakości. Tego nauczyła mnie moja ukochana babcia i teraz ja uczę tego samego swoje dzieci. Lubię łączyć klasykę z ekstrawagancją – co chyba też widać w moich projektach MEDORY. W szafie mam kilkadziesiąt sukienek, często w intensywnych kolorach. Jest też sporo czarnych, bo kolor ten kocham i on do  mnie pasuje. Chodź sukienki są moim podstawowym elementem garderoby to jeansom nie mówię nie. W dobrze dobranych, czuję się równie komfortowo. Mam dużo takich elementów garderoby, o których na pierwszy rzut oka trudno powiedzieć, czy się podobają czy też nie. Szczególną słabość mam do odważnych butów, które zawsze dopełniają ubiór i nadają właściwy mu charakter.  To właśnie dodatki i ich połączenia przyciąga uwagę. Tak jak w projektach MEDORY.

artykuł powstał we współpracy z marką MEDORA