Olga Kozierowska – mówczyni motywacyjna, bizneswoman, dziennikarka. Zainspirowała i zmotywowała tysiące Polek do wzięcia życia i szczęścia we własne ręce. Twórczyni organizacji „Sukces Pisany Szminką”, pierwszej w Polsce organizacji kompleksowo wspierającej rozwój kobiet i nagłaśniającej ich sukcesy na skalę ogólnopolską.
Jesteś mamą trójki dzieci, bizneswoman, trenerką i dziennikarką – wielki szacun. O czymś zapomniałam? 😉
Olga Kozierowska: Jestem też Olgą. Warto o tym pamiętać, że każdy z nas, szczególnie kobiety, które pełnią w życiu mnóstwo ról, są też sobą. I o sobie nie mogą zapominać.
Dużo się u ciebie dzieje. Jak ty to wszystko ogarniasz?
Olga Kozierowska: Sama się czasem nad tym zastanawiam. Są takie momenty, że rzeczywiście jest tego bardzo dużo i czuję się zmęczona. Zwłaszcza ostatnio wiele działo się w moim życiu zawodowym. Marzec obfitował w bardzo ważne wydarzenia – premierę miała moja książka „Mój przyjaciel kryzys”, zakończyłyśmy VIII edycję konkursu Bizneswoman Roku i z tej okazji odbyła się wielka Gala. Są też inne duże projekty, m.in. „Sukces To JA”, czyli największy program aktywizacji zawodowej w Polsce, który organizujemy we współpracy z Coca-Colą. Dlatego w moim przypadku, przy trójce dzieci kluczem do sukcesu jest dobra logistyka i plan działania.
Miewasz słabsze chwile? Jest coś, z czym sobie nie radzisz?
Olga Kozierowska: Tak, jak każdy. Czasem przychodzi cięższy poranek, kiedy myślę, że nie mam już siły i dam sobie spokój. Ale przypominam sobie wówczas o swoim celu i o tych wszystkich kobietach, którym powtarzałam, że dadzą radę, żeby nigdy w siebie nie wątpiły i się nie poddawały. Te kobiety, które uwierzyły, że mogą coś zmienić w swoim życiu są dla mnie ogromną motywacją. Dla nich codziennie chce mi się wstawać. W codziennych chwilach pomaga mi też bardzo muzyka. Mam swój hymn – piosenkę Whitney Houston One moment in time. Czasem, kiedy mam dość i skaczę po stacjach radiowych, to zawsze gdzieś na nią w końcu trafię. Wtedy uśmiecham się do siebie i mówię – „No dobra, koniec z wymówkami, trzeba działać”.
Twoja najmocniejsza strona?
Olga Kozierowska: Jestem jak Wańka-wstańka. Mam poczucie, że niewiele jest w stanie mnie zniszczyć i rzucić na kolana. Nie chodzi tu o jakąś arogancję. Przeszłam przez wiele kryzysów, zaliczyłam wiele błędów i porażek. Kilka z nich opisałam w książce „Mój przyjaciel kryzys”. Pokazałam w niej także, że nie ma kryzysów, z którymi nie można sobie poradzić. Zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji. Dlatego nigdy nie wolno się poddawać i tracić nadziei na dobre rozwiązanie problemu, z którym właśnie się zmagamy.
Jak powstał Sukces Pisany Szminka? Skąd ten pomysł?
Sukces Pisany Szminką powstał, by nagłaśniać sukcesy kobiet, dostarczać fachowej wiedzy, dużej dawki inspiracji oraz motywacji do zmiany. Założyłam go w 2008 r. po odejściu z korporacji i wtedy był pierwszą organizacją, działającą na rzecz przedsiębiorczości kobiet i promocji ich sukcesów w biznesie. Dziś nadal trzymamy rękę na pulsie. Pytamy o zdanie ekspertów, szukamy ciekawych case studies, zachęcamy kobiety do dzielenia się swoimi osiągnięciami. Moim celem jest, by Sukces Pisany Szminką był społecznością kobiet, które wzajemnie uczą się i inspirują do działania, podejmowania odważnych decyzji i sięgania po więcej.
Trzy złote rady dla współczesnych kobiet
Odpuścić – to po pierwsze. Naprawdę nie musimy wszystkiego robić same i zawsze na 200%. To prostu niemożliwe. Przecież nie jesteśmy maszynkami. Po drugie, pamiętać, że nie zawsze musimy być najlepsze. Jednego dnia możemy być najlepsza matką, drugiego najlepszą managerką, trzeciego dnia najlepszą żoną, a czwartego dnia najlepszą kochanką. Po trzecie zaś – bądźmy dobre dla siebie. Kiedy odzywa się wewnętrzny krytyk i powtarza nam – „Jesteś beznadziejna. Znowu coś schrzaniłaś”, podyskutujmy z nim. Zapytajmy go – „A masz na to jakieś dowody? Jakieś fakty”. Najczęściej nie ma. Być dobrą dla siebie oznacza także, że potrafimy dbać o siebie – o to, co jemy, jaki styl życia prowadzimy, czy ćwiczymy, czy poświęcamy czas sobie, swoim bliskim, przyjaciołom, o to, czy potrafimy nagradzać się za swoje osiągnięcia i wybaczać błędy. To bardzo ważne, żeby zostać swoją najlepszą przyjaciółką.
Jak nakłaniasz kobiety do zmian w życiu? Jak ci się to udaje?
Nikogo nie nakłaniam do zmian. Staram się raczej do nich inspirować i motywować, pokazując, ile można zyskać ruszając z miejsca. Pokazuję, że zmiany to nie tylko ryzyko i niewiadoma, ale także szansa na rozwój i lepsze życie. Kiedyś miałam ogromną potrzebę zmieniania świata, trochę na siłę. Dziś już tego nie robię. Teraz, kiedy występuję przed kobietami po prostu staram się otworzyć przed nimi drzwi, za którymi czekają nowe możliwości. Albo wejdą i z nich skorzystają albo nie. Może jeśli nie zrobią tego teraz, dojrzeją do tego za jakiś czas? Może to, co usłyszą będzie ziarenkiem, które dopiero wykiełkuje i zmieni się w pomysł? Nigdy nie wiadomo. Cieszę się za każdym razem, gdy piszą do mnie kobiety, opowiadając, że uświadomiły sobie swój potencjał, że zainspirowałam je do dalszych poszukiwań, do ważnych zmian. To dla mnie jest sukces.
Czy znajdujesz czas tylko dla siebie, na książkę, swoje hobby?
Książki czytam w łazience, bo tam mam trochę spokoju albo kiedy wszyscy pójdą już spać. W ciepłych miesiącach znajduję chwilę dla siebie, kiedy idę pobiegać. Chwilę wyciszenia daje mi też radio. Można powiedzieć, że jest moim hobby. Praca w radiu mnie relaksuje. Doceniam takie chwile tylko dla mnie, bo przy trójce dzieci naprawdę o nie trudno. Dlatego, kiedy spędzam czas z nimi staram się wymyślać takie zabawy, żebym i ja się przy nich dobrze bawiła. To zabawy, które rozwijają nie tylko moje dzieciaki, ale też mnie, np. kalambury albo zabawy, które są jednocześnie ćwiczeniami, związanymi ze storytellingiem. Przykładem jest zabawa „I nagle…”. Polega na tym, że zaczynam im opowiadać jakąś historię i w pewnym momencie mówię „I nagle…”, a moje dzieci muszą skończyć i wymyśleć, co było dalej.
Świetnie wyglądasz. To zasługa…?
Chyba genów i tego, że nie mam czasu podjadać. Do kosmetyczki chadzam od czasu do czasu. Nie katuję się też na siłowni. Czasem biegam. Trójka dzieci jest lepsza niż najlepszy fitness świata.
Jesteś zakochana?
Ja już chyba nie jestem zakochana. Ja kocham. Zakochanie to dla mnie zupełnie inna faza – faza różowych okularów. A ja kocham. Kocham mojego męża i zbudowałam z nim dojrzały związek oparty na takim wyższym poziomie miłości. Wkurza mnie czasem niemiłosiernie, ale kocham go nieprzerwanie i mam w nim wielkie oparcie.
Nad czym teraz pracujesz? Jakie masz kolejne plany?
Teraz naszym głównym projektem jest „Sukces To Ja”, o którym wspomniałam. Odwiedziłyśmy już kilka miast w Polsce, organizując tam konferencje i warsztaty dla kobiet, które chcą wrócić do pracy po przerwie lub założyć własną firmę. Program cały czas się niesamowicie rozwija. Rozbudowujemy portal wiedzy, na którym niedługo pojawią się nowe kursy on-line. Już teraz można znaleźć na nim szkolenia, wideo wykłady, ćwiczenia interaktywne. W planach mam także kolejną książkę – tym razem dotycząca kobiet w korporacji, w której opowiem jak sobie radzić z wyzwaniami, które stawia przed nimi taka praca.
Mój przyjaciel kryzys
Życie jest jak wykres. Raz jesteśmy nad kreską, raz pod…
Doświadczmy kryzysów egzystencjalnych, rozwojowych, osobistych, zawodowych, biznesowych i emocjonalnych. Olga Kozierowska przedstawia w książce 19 autentycznych historii kobiet, które nie poddały się przeciwnościom. W niesprzyjających okolicznościach, wbrew lękom, słabościom i negatywnym przekonaniom podjęły wyzwanie i zmierzyły się z rzeczywistością. Ich historie intrygują i zmuszają do zastanowienia się nad sobą i swoimi problemami, spojrzenia na życie z innej perspektywy. Autorka wzbogaciła je praktyczną wiedzą i wskazówkami, które krok po kroku pokazują, jaki sposób myślenia i działania sprzyja oswojeniu sytuacji kryzysowej, a także jak pokonać strach, uwierzyć we własne możliwości i szukać konstruktywnego rozwiązania.
Zamów już dziś książkę “Mój przyjaciel kryzys”!
Karolina Szostak w specjalnym wywiadzie tylko dla Allaboutlife