Zupełnie tego nie rozumiem. Zamiast remontować mieszkanie, a przecież maja prawdziwy chlew, pojechali na wycieczkę do Gruzji. Na wycieczkę do Gruzji jedzie się wtedy, jak się już kupi szafkę, kanapę, nowy zlewozmywak. A nie – tynk się sypie ze ścian, stare okna, wszędzie brudno, a takim się zachciewa. I to w wieku trzydziestu lat! Na wycieczki można sobie pozwolić, jak człowiek osiągnie pewną dojrzałość, urobi trochę grosza, coś tam sobie kupi, prawda?

Zupełnie tego nie rozumiem. Ma cudownego męża, przystojny, wykształcony, dobrze zarabia. Dwójka dzieci. Powodzi im się. Pies. A ona go, proszę sobie wyobrazić, zostawiła. Z tym psem, z tymi dziećmi i z kredytem. Gdyby to mężczyzna odszedł, wtedy, wie pani, jest inaczej. Ale kobieta, która porzuca własne dzieci… Nie. No nie… Co wolno Kareninnie, to nie tobie Kowalska.

Zupełnie tego nie rozumiem. Mają wszystko i nie chce im się z domu ruszyć. Mogliby zwiedzać świat, i to nawet w komfortowych warunkach. On jeździ dobrym autem. Chociaż tu blisko by pojechali, a nie siedzą ciągle w tym domu, pierdzą w stołki, gnuśnieją i obrastają w tłuszcz. Z nami pani tak nie będzie. My codziennie po parę kilometrów biegiem, rowerem, z kijkami. My na diecie, my się ruszamy. Czy widzi pani u nas jakiś tłuszcz?

Zupełnie tego nie rozumiem. Jak oni wychowują to dziecko… Do prywatnej szkoły dali, bo im się nie chce z nim pracować, szkoła za nich wszystko załatwi. Snoby jedne. A widziała pani, jakie to chude takie? No bo te po studiach to nie potrafią gotować. Matka nie nauczyła, potem akademik, i cholera wie, co takie państwo jedzą. Nie to co Anulka, patrz pani, jaka tłuściutka. Już dobrze je, a ma dopiero pięć lat. Ona każdy obiad porządnie zje. A tym się wydaje, że jak są z Warszawy, to im wszystko wolno.

Zupełnie tego nie rozumiem. To musiała być lepsza pani, że ją w małym mieście z dzieckiem ktoś jeszcze wziął. I ona potem ten fakt ukryła, kolejne dzieci nie wiedziały. Żyli wszyscy w jednej wielkiej rodzinie, ale to jedno wielkie oszustwo i tchórzostwo jest. I teraz niechcący się wygadała, i wszystko wyszło na jaw, cała prawda, dzieci zszokowane. Obrażone. Tak się kończy zatajanie prawdy, nielojalność, pani wie…

Zupełnie tego nie rozumiem. Do pracy nie chodzi, jeszcze jej mąż ukraińską sprzątaczkę zatrudnił. To po co mu taka baba? Ani nie upierze, ani nie posprząta, obiad też pewnie byle jaki, cholera ją wie, co ona tam robi, pewnie do restauracji ją musi zabierać. A widziała pani, jakie tipsy ma długie? Jak się nic nie robi rękoma w chałupie, to se można pozwolić. Damesa jedna. Z taką babą na karku to życie przegrane.

Zupełnie tego nie rozumiem. Tyle lat z tym pijakiem żyje. Pierze mu, karmi go. A on jej na ubliżać potrafi, a może jeszcze i co więcej. Jaki pożytek z tego chłopa? Tylko przykrość, bieda i strucie. Wzięłaby się za siebie i poszła. Młoda jest jeszcze, dzieci nie mają, to co ją trzyma. Ja pani w taką miłość nie wierzę. Pieniądze ją przy nim trzymają. Zupełnie tego nie rozumiem…